Szlakiem winnic na skuterze
Każdy kto choć raz był w Toskanii, wie jak niepraktyczne są na krętych, górskich drogach samochody. Przynajmniej te większe od smarta. Właściwie to większość… Czym jednak byłby pobyt w Toskanii bez wypróbowania ukochanego pojazdu Włochów, czyli skutera. Wypożyczenie jest łatwe, gdyż agencje wypożyczania rowerów i skuterów znajdują się nawet w niedużych miasteczkach, ale może zająć chwilę, gdyż brak znajomości żadnego języka poza rodzimym, nie przeszkadza żadnemu Włochowi w nawiązaniu pogawędki i udzieleniu rad, które zwykle są bardzo pomocne. Tym, którzy naoglądali się dawnych filmów, gdzie piękne dziewczyny z rozwianymi włosami i w romantycznych sukienkach w kwiaty jadą bokiem, przytulone do pleców ukochanego, od razu odradzamy jazdę w ten sposób. Da się tak wytrzymać maksymalnie kilka minut.
{jumi[*1]}
Osobom przyzwyczajonym do jazdy samochodem, poruszanie się skuterem, może zrazu wydać się torturą – za wolno, niewygodnie, nie da się porozmawiać… Jednak w miarę jak jedzie się coraz zapomina się o wszelkich niedogodnościach, związanych z jazdą najpopularniejszą we Włoszech wysłużoną Vespą lub Piazzo. Przesuwające się przed oczyma krajobrazy Toskanii działają niezwykle kojąco, przytłumione kolory drzewek oliwnych i spalona słońcem trawa na wzgórzach przypominają plan filmu z lat 60. XX wieku.
Najstarsze i najsłynniejsze winnice znajdują się naturalnie w Chianti, jeśli zaś chcemy dotrzeć do samego jądra to musimy koniecznie odwiedzić jedno z trzech miast-założycieli, tzw. Ligi Chianti, czyli Raddę, Gaiole lub Castellinę. W tych uroczych winiarskich miasteczkach jest po kilka winnic, które można zwiedzić i spróbować wyśmienitego wina Chianti Classico. Decydując się na degustację warto napić się wina, oznaczonego znakiem gallo negro (czarny kogut na żółtym tle), oznaczającym, że zostało sporządzone według XIX-wiecznej receptury barona Ricasoliego. Tym, którzy nie pijają na co dzień wina, może się wydać ciężkie, ale już po chwili odurza nas bukiet – nie spotykany nigdzie indziej.
Oprócz winnic odwiedziliśmy typowo toskańskie gospodarstwo rolnicze, czyli agroturismo. Większość z nich produkuje nie tylko własne wina, ale także oliwę, szynkę i inne wędliny, ser pecorino i grappę. Pomimo wykupionego pobytu w hotelu zdecydowaliśmy się na spontaniczne zatrzymanie się na noc. Większość gospodarstw oferuje pokoje gościnne w całkiem niezłych cenach, dzięki czemu mieliśmy okazję nie tylko zamieszkać w pokoiku z typową, kamienną podłogą i widocznymi belkami stropowymi, ale także lepiej poznać warunki życia i pracy w takim miejscu. Życzliwie nastawieni Włosi zwyklpozwolili nam obejrzeć wędzarnię, miejsce, gdzie się tłoczy oliwę, a nawet podejrzeć jak produkuje się sery domowej roboty.