Egipski Sharm- luksusowy skrawek Synaju

Autorem relacji i zdjęć jest:

Cóż - nie młoda ciałem, ale cały czas duchem. Pracuję w oświacie, ale praktycznie jestem monotematyczna - podróże. Troszkę już zwiedziłam :) lecz wciąż mi mało. Lubię rozmawiać i planować podróże w każdy zakątek Polski i świata. Z ochotą poznam ludzi kochających wyjazdy.

Po wykonaniu całej serii zdjęć - troszkę w stylu turystów z Japonii :) na naszych "stalowych rumakach" jedziemy w kierunku Kolorowego Kanionu. Jest to trzeci na świecie co do wielkości kanion, na pewno miejsce ze wszech miar godne zobaczenia. Nazwa tego wąskiego wąwozu wywodzi się od koloru różowych, brązowych, żółtych skał utworzonych przez tlenki różnych metali. Początek naszej wędrówki zapowiadał się dobrze. Co prawda była to godzina 13.30, upał jak... ale co tam. Niestety jak mówi mądre porzekadło "Mierz zamiary na siły" lub podobnie-ja nie zmierzyłam!

{jumi[*1]}

Okazało się,że czeka nas wspinaczka po wielkich kamulcach w sandałkach, bez wielkich zapsów wody z Beduinem,który śmiał się prawie na głos z naiwnych turystów. Powiem szczerze - bycie 45 letnią "kozicą wspinającą się po skałach" w ponad 40 stopniowym upale- BEZCENNE! :) Z podrapanymi kolanami i innymi częściami ciała jednak przeżyliśmy - a to najważniejsze.

Sam Sharm jest naprawdę świetnym miejscem do wypoczynku. Podzielony na kilka dzielnic każdemu ma coś do zaproponowania - zarówno miejsca pełne ludzi, z gwarnymi kawiarniami, kuszącymi sklepami...jak i ciche odludne plaże i małe wioski. Sympatyczni Egpcjanie - "You are my best friend :)"- niekoniecznie świadczące o prawdziwości tego zwrotu, ale miłe i zachęcające do spojrzenia na towar; pyszne i niedrogie owowce morza, soki ze świeżych owoców, zapach sziszy i herbaty miętowej...chyba jeszcze tu wrócę. Na razie wspominam to miejsce i oglądam zdjęcia w albumie.

Back To Top