Wielka Brytania przygotowuje jedną z największych zmian dla odwiedzających kraj od lat, a jej skutki mogą odczuć także turyści z Polski planujący noclegi w Anglii w 2025 i 2026 roku. Nowa opłata ma dotyczyć większości najpopularniejszych miast i obejmować zarówno hotele, jak i pensjonaty oraz rezerwacje Airbnb. Jeszcze do niedawna przedstawiciele rządu zapewniali, że taki podatek nie jest rozważany, dlatego ogłoszenie nowych planów wywołało spore poruszenie w branży turystycznej.
Większość burmistrzów największych angielskich miast już zapowiedziała, że z nowych uprawnień skorzysta, choć pojawiają się też pojedyncze sprzeciwy lokalnych władz. Z kolei organizacje hotelarskie ostrzegają, że nadchodzące zmiany mogą znacząco podnieść koszty rodzinnych wyjazdów, a jednocześnie uderzyć w już obciążony sektor noclegowy. Mimo to rząd utrzymuje, że dodatkowe środki pomogą rozwijać infrastrukturę miejską i poprawią warunki dla odwiedzających.
Na razie nie podano ostatecznej kwoty, ale wstępne propozycje pokazują, że wyjazd do Anglii może stać się zauważalnie droższy – szczególnie przy dłuższych pobytach. Konsultacje potrwają do lutego 2025 roku, a potem zapadną wiążące decyzje.
Jak ma działać nowy podatek turystyczny w Anglii
Planowana opłata, określana jako „levy on overnight trips”, ma być naliczana za każdą noc spędzoną w obiekcie noclegowym. Wstępnie mówi się o 2 GBP za dobę, co po przeliczeniu daje około 10–11 PLN za osobę za każdą noc. Choć kwota brzmi niewinnie, przy dłuższych wyjazdach może się znacząco kumulować.
Dla polskiej rodziny 2+2 spędzającej dwa tygodnie w Londynie lub Manchesterze oznacza to nawet ok. 61 GBP (prawie 320 PLN) dodatkowego kosztu, jeśli opłata będzie pobierana od pokoju. Jednak jeśli rząd przyjmie model „per person”, stosowany w wielu miastach na świecie, wydatek może wzrosnąć już do 122 GBP – czyli ok. 640 PLN.
Jeszcze więcej mogłaby kosztować opłata procentowa, jak ta, którą Szkocja wprowadzi w Edynburgu od lata 2026 roku: 5 proc. od ceny pokoju przez pierwsze pięć nocy. W przypadku pobytu w droższych hotelach angielski podatek mógłby być nawet wyższy niż w Paryżu, Barcelonie czy Rzymie.
Kto zdecyduje o wysokości opłaty i gdzie będzie obowiązywać
Choć propozycję wprowadził rząd, ostateczną decyzję pozostawił burmistrzom miast. Już teraz wiadomo, że większość z nich jest „za”, bo środki z nowego podatku mają trafiać bezpośrednio do lokalnych budżetów. Londyn, Manchester i York są wskazywane jako miasta, w których taka opłata pojawi się niemal na pewno.
Wyjątkiem jest Tees Valley, gdzie burmistrz Ben Houchen powiedział jasno, że nie wprowadzi podatku „tak długo, jak pozostaje na stanowisku”. Podkreślił, że chce chronić lokalną turystykę przed dodatkowymi kosztami, zwłaszcza że region dopiero odbudowuje się po pandemii.
Dlaczego nowe przepisy budzą takie emocje
Branża hotelarska reaguje bardzo krytycznie. Przedstawiciele UKHospitality określili plan jako „podatek od brytyjskich wakacji”, twierdząc, że może kosztować podróżnych nawet 518 mln GBP rocznie (ponad 2,7 mld PLN). Ich zdaniem sektor już zmaga się z wysokimi kosztami energii, wzrostem wynagrodzeń i presją podatkową.
Przewodnicząca UKHospitality Kate Nicholls podkreśla, że hotele i pensjonaty płacą już VAT, podatek korporacyjny, składki i wysokie stawki biznesowe, dlatego kolejna danina może doprowadzić do ograniczenia inwestycji i wzrostu cen pobytów.
Opozycja również nie szczędzi krytyki. Konserwatywny poseł Sir James Cleverly nazywa pomysł „kolejnym podatkiem na brytyjskie rodziny”, który dodatkowo uderzy w sektor noclegowy. Jego zdaniem brytyjskie rodziny i tak borykają się z rosnącymi kosztami życia, a rząd „dokłada im kolejny ciężar”.
Jak nowe wpływy mają pomóc dużym miastom
Zwolennicy pomysłu, zwłaszcza wśród władz lokalnych, twierdzą jednak, że opłata jest konieczna, aby miasta mogły rozwijać infrastrukturę i poprawiać atrakcyjność turystyczną. Burmistrz Londynu Sadiq Khan ocenia, że metropolia mogłaby dzięki temu zyskać nawet 200 mln GBP rocznie – czyli ponad miliard złotych.
Według Khana pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na poprawę transportu, rozwój terenów publicznych czy finansowanie wydarzeń kulturalnych, które przyciągają gości z całego świata. Jego zdaniem taki model od dawna działa z powodzeniem w dużych europejskich stolicach.
Kiedy poznamy ostateczne decyzje i jakie scenariusze są możliwe
Rząd prowadzi konsultacje do lutego 2025 roku. W tym czasie mają zapaść kluczowe decyzje dotyczące:
- wysokości opłaty,
- modelu naliczania – od pokoju czy od osoby,
- możliwego progu cenowego,
- liczby nocy, za które podatek będzie pobierany.
Choć wiele szczegółów pozostaje niepewnych, jedno wydaje się przesądzone – Anglia dołączy do rosnącej grupy krajów, które pobierają od turystów dodatkową opłatę za noclegi, a podróżni planujący pobyt na Wyspach muszą liczyć się z wyższymi kosztami.