Na Wyspach Kanaryjskich ponownie wybuchły protesty przeciwko masowej turystyce. W ostatnią niedzielę mieszkańcy Teneryfy wtargnęli na konferencję branżową, aby wyrazić swoje rosnące niezadowolenie z niekontrolowanego rozwoju sektora turystycznego. Demonstracja była kolejnym etapem nasilającego się ruchu sprzeciwu wobec nadmiernej liczby turystów odwiedzających Hiszpanię, zwłaszcza tak popularne destynacje jak Wyspy Kanaryjskie i Baleary.
Mieszkańcy Teneryfy: „Wyspy Kanaryjskie nie są na sprzedaż”
Protestujący, uzbrojeni w transparenty, gwizdki i skandując hasła, przerwali konferencję turystyczną, domagając się wprowadzenia ograniczeń w rozwoju turystyki. Jednym z głównych sloganów stało się zdanie: „Wyspy Kanaryjskie nie są na sprzedaż”, które symbolizuje obawy mieszkańców o przyszłość ich regionu.
W demonstracji podkreślano także sprzeciw wobec nadmiernej zabudowy terenów turystycznych, skandując hasło: „Mniej betonu, więcej fundamentów”. Protestujący zwracali uwagę na rosnącą liczbę inwestycji przeznaczonych dla turystów kosztem lokalnej społeczności, co prowadzi do coraz większych problemów mieszkaniowych.
Kryzys mieszkaniowy na Wyspach Kanaryjskich – rosnące ceny wynajmu
Eksplozja turystyki na Wyspach Kanaryjskich przyniosła negatywne skutki, szczególnie w sektorze mieszkaniowym. Coraz więcej mieszkań jest przekształcanych w apartamenty wakacyjne, co prowadzi do gwałtownego wzrostu kosztów najmu. W efekcie wielu mieszkańców nie stać na wynajem w swoim własnym regionie.
Władze rozważają wprowadzenie 10-letniego moratorium na nowe inwestycje turystyczne, co miałoby ograniczyć skutki nadmiernej turystyki. Jednak w ubiegłym roku Wyspy Kanaryjskie odwiedziło rekordowe 18 milionów turystów, co rodzi pytania, czy takie środki będą wystarczające, aby przywrócić równowagę między turystyką a potrzebami lokalnych społeczności.
Problemy środowiskowe – kryzys kanalizacyjny na Teneryfie
Jednym z głównych powodów protestów jest także katastrofa ekologiczna, do której przyczynia się niekontrolowany napływ turystów. Infrastruktura wyspy nie jest przystosowana do obsługi tak dużej liczby osób, co doprowadziło do poważnych problemów z odprowadzaniem ścieków.
Obecnie na wybrzeżu Teneryfy znajduje się ponad 200 aktywnych odpływów ściekowych, które zanieczyszczają Morze Śródziemne, niszcząc ekosystem morski i obniżając atrakcyjność turystyczną wyspy. Na protestach pojawiły się transparenty z dosadnym przekazem, wskazujące, że „turyści kąpią się w ściekach”.
Aktywiści żądają wstrzymania rozwoju turystyki
Niektórzy aktywiści idą jeszcze dalej, domagając się całkowitego zakazu nowych inwestycji turystycznych. Jednym z najbardziej zaangażowanych działaczy jest Felipe Ravina, który od lat walczy o ograniczenie masowej turystyki na Wyspach Kanaryjskich.
„Absolutnie nic się nie zmieniło po wielkich protestach, które miały miejsce w zeszłym roku” – podkreśla Ravina. „Jesteśmy tutaj, aby domagać się wprowadzenia limitów dla turystyki, moratorium turystycznego”.
Aktywiści argumentują, że ograniczenie liczby turystów nie tylko poprawi warunki życia mieszkańców, ale także wpłynie na jakość turystyki. „Będziemy mogli oferować wyższą jakość usług i jednocześnie poprawić jakość życia mieszkańców” – mówi Ravina.
Turystyka a tożsamość kulturowa. Mieszkańcy czują się obco we własnym domu
Nie tylko kwestie ekologiczne i mieszkaniowe skłaniają mieszkańców do protestów. Wielu z nich wskazuje na zatracanie lokalnej tożsamości, ponieważ ich miasta coraz bardziej przypominają turystyczne enklawy.
„Ktoś kupuje twoją nieruchomość, zamienia ją w apartament na wynajem wakacyjny, a ty tracisz swój dom” – mówi Ravina. „Idziesz do lokalnego sklepu i nagle nie słyszysz już hiszpańskiego, tylko obce języki”.
Dla wielu mieszkańców oznacza to stopniową utratę poczucia przynależności do własnej społeczności, ponieważ ich dawne dzielnice stają się miejscami przeznaczonymi wyłącznie dla turystów.
Protesty przeciwko turystyce narastają w całej Hiszpanii
Nie tylko Wyspy Kanaryjskie zmagają się z konsekwencjami nadmiernej turystyki. W ostatni weekend na Balearach również odbyły się masowe demonstracje, organizowane przez ruch „Mniej turystyki, więcej życia”.
Protesty są częścią większego zjawiska, które nasila się w całej Hiszpanii. W lipcu 2024 roku dziesiątki tysięcy osób wyszły na ulice, aby domagać się regulacji turystyki, ochrony środowiska oraz kontroli rynku mieszkaniowego.
Co dalej z turystyką na Wyspach Kanaryjskich?
Nadchodzące miesiące mogą być kluczowe dla przyszłości turystyki na Wyspach Kanaryjskich. Czy rząd zdecyduje się na wprowadzenie surowszych regulacji, czy też branża turystyczna będzie się rozwijać bez ograniczeń?
Na razie nie ma jednoznacznych odpowiedzi, ale jedno jest pewne – lokalne społeczności coraz głośniej domagają się zmian, a ich protesty nie ustają. Wyspy Kanaryjskie znalazły się na rozdrożu między dalszym rozwojem turystyki a ochroną interesów mieszkańców. Jakie decyzje zapadną w najbliższym czasie? To pytanie pozostaje otwarte.