W stolicy szczęścia - Londynie

Autorem relacji i zdjęć jest:

Ukończyłam kulturoznastwo na Uniwersytecie w Łodzi. Uwielbiam podróże, inne kultury i kraje.

Po 24 godzinach spędzonych w ciasnym autobusie, z natrętnym sąsiadem na drugim fotelu, dotarłam do centralnego dworca Victoria w Londynie. Pierwsze dni właściwie spędziłam na zwiedzaniu i powolnym szukaniu pracy. Ania mieszkała w zachodnim Londynie na Elingu – po 2 miesiącach tam spędzonych mogę stanowczo stwierdzić, że jest to w 50% Polska dzielnica. Polska parafia, polskie napisy dookoła i mnóstwo Polaków. Prace znalazłam bardzo szybko, na tak zwanej „ścianie płaczu” w  Hammersmith – mi się akurat poszczęściło. Podobno nazwa pochodzi od tego, że wiele osób poszukujących prace zostało oszukanych i płakało pod ścianą hinduskiego sklepu.

W Londynie można się naprawdę zakochać – sama myślałam o tym żeby zostać trochę dłużej. Najbardziej spodobała mi się różnorodność, wielonarodowość i swoboda. Ludzie wyglądają na zadowolonych, ciągle się uśmiechają są bardzo przyjaźni i pomocni. Uwielbiałam spacerować uliczkami w samym centrum miasta, przesiadywać na Trafalgar Square lub w Hyde Parku. To miasto tętni życiem zarówno w dzień jak i w nocy. Tysiące kawiarenek, które najczęściej zapełniały się w porze lunchu, pubów z muzyką, klubów nocnych na Soho, ulicznych tancerzy, muzyków i wiele innych.

W każdą niedzielę chodziłam oglądać defiladę pod Pałacem Buckingham. Zawsze chciałam zobaczyć królową Elżbietę, księcia Karola lub kogokolwiek z rodu książęcego. Jest to bardzo piękne miejsce, a defilady lub zmiany warty przyciągają nie tylko londyńczyków, ale i wszystkich turystów. Można odczuć, że społeczeństwo naprawdę kocha i popiera rodzinę królewską.

Pokusiłam się również na przejażdżkę London Eye, kosztowało mnie to prawie całą zarobioną dniówkę i straciłam godzinę w kolejce, ale warto było zobaczyć panoramę miasta z takiej wysokości. Trochę zawiodłam się Big Benem, zawsze myślałam, że jest dużo większy. Jednak moim zdaniem zwycięzcą Zjednoczonego Królestwa okazał się London Bridge razem z London Tower. Zwiedziłam dokładnie cały zamek wraz z jego okazałym bogactwem – takie zapasy złota na pewno wybawią kraj z każdej opresji. Polecam przeprawę łodzią z London Eye do London Bridge, jeśli wam się poszczęści i pogoda dopisze to można zrobić ładne zdjęcia.

Z tamtąd jest już kilka kroków do głównej siedziby „ bussines city”. Wielkie jajo, biurowce, piękne nowoczesne budynki – to kolejna duma tego miasta.

Londyn jest naprawdę bardzo ładny, myślę, że każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Wiele zabytków, muzea, teatry, opery, kina – prawdziwe centrum nauki, kultury, sztuki i zabawy.   
Back To Top