"Jedno oko na Maroko... a drugie na Fez". Dlaczego taki przewrotny tytuł?! No właśnie dlatego, że to Fes zrobił na mnie największe wrażenie podczas tej wycieczki. Zwiedzając Maroko mogłam podziwiać przepiękną plażę i zakosztować ślimaków i jeżowców w As-Suwajrze i Safi; uwiecznić na fotografiach wnętrza Cysterny Portugalskiej w Al-Dżadidzie, spotkać roznosicieli wody w Casablance; która niestety z filmem nie ma nic wspólnego.W Marakeszu bawiłam się na Placu Jemma el_Fna z miejscowymi "artystami".
Jednak to Fez najbardziej zapamiętałam. Dla mnie jest pełen sprzeczności. Czas jakby się tam zatrzymał, gardząc tym, że wszyscy obecnie gdzieś się spieszą. Uliczki medyny, tworzą wielką plątaninę, w której słychać walenie młotkami, pokrzykiwania tragarzy. Umykaliśmy na boki słysząc "Atattion 0sioł"! Przyjemne zapachy pieczonego chleba mieszają się z mniej przyjemnymi dochodzącymi z okolicznych garbarni skór. Na szczęście wspomogły nas cudowne liście mięty.
Fez to najstarsze sułtańskie miasto w Maroku. Jest na Światowej Liście Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Ma wiele do zaoferowania ; mnie strasznie spodobała się Brama Bab Boujeloud za którą od razu zaczyna się wejście ma medynę. Jest naprawdę monumentalna, zbudowana w stylu mauretańskim. Jej fasadę zdobią przepiękne wzory, kaligrafia, splatające się motywy kwiatowe, kafle na których przeważa odcień błękitu. Po przejściu przez nią wkraczamy w świat medyny. Labirynt około 9000 -tak,tak- uliczek, może naprawdę wpędzić w obawę wytrawnych znawców terenu i mistrzów w określaniu orientacji. Ja niestety do nich nie należę, ale jakimś cudem udało się nam ( 3 dziewczyny) pokrążyć po medynie i wrócić we właściwe miejsce. Insz Allah :)
Suki w Fezie to oddzielny temat; każdy z nich należy do jakiejś grupy zawodowej; a więc suk pantofli, suk henny, suk stolarzy, suk garbarzy, suk złotników. Suk garbarzy jest wyczuwalny już z daleka :) Mogliśmy poobserwować przez krótki czas pracę mężczyzn, i muszę przyznać robi wrażenie. Człowiek zaczyna szczerze się cieszyć z tego co ma! Niektóre z kadzi w tym miejscu mają po kilkaset lat. Oczywiście byliśmy też w pobliżu meczetu Al- Karawijjin. Jest jednym z najstarszych i najwspanialsych meczetów . Działał przy nim pierwszy w Maroku uniwersytet. Do dziś uważa się go za jeden z głównych duchowych ośrodków islamu.
Wizyta w Fezie nie byłaby pełna bez rzucenia okiem na Dar al-Machzen czyli zespół pałacowy, który zajmuje ponad 80 ha. Kiedyś stanowił główną rezydencję sułtana. Wróciłam ponad tydzień temu i już myślę, aby jakoś powrócić w to miejsce. Pilotka stwierdziła, że ludzie albo nie cierpią albo podziwiają Fez. Ja zdecydowanie jestem zafascynowana tym miejscem :) i na pewno znajdę sposób, aby jeszcze raz pokrążyć uliczkami medyny.