Na Słowacji byłem wiele razy, ostatnio w ten weekend majowy. Wybór okazał się w100% trafiony, gdyż w całej Polsce lał deszcz, a ja miałem piękną pogodę. Zanim przejdę do tego co warto tam zobaczyć przybliżę trochę historię tego kraju, ludzi i zwyczaje.
Historia: Słowacy to jeden z najstarszych narodów na naszym kontynencie, jednak państwowość tego kraju jest jedna z najkrótszych. Jest to związane z tym, że przez większość historii ten niewielki naród był na terytorium należącym do większych i silniejszych sąsiadów. Za początek Słowacji przyjmuje się powstanie Księstwa Nitrzańskiego i Rzeszy Wielkomorawskiej w 833r. Już od początku X wieku, aż do XX wieku kraju tego nie znajdziemy na żadnej mapie. Początkowo ziemiami tymi rządzili Węgrzy (Madziarowie), potem Austro- Węgry, a od 1915r. utworzono Czechosłowację. Pierwsze państwo słowackie powstało 14 marca 1939r., gdy Hitler przedstawił Słowakom propozycję: niepodległość lub rozbiór między Rzeszę Niemiecką, Polskę i Węgry. Po zakończeniu II wojny światowej Słowacja ponownie weszła w skład Czechosłowacji, a 1 stycznia 1993r. powstała Republika Słowacka, która dziś jest naszym sąsiadem.
Ludzie: na początek dane- Słowacy to naród liczący około 5,5 mln ludzi, z czego 86% stanowią Słowacy, a najliczniejsze mniejszości to Węgrzy, Romowie, Ukraińcy i Czesi. To co Polak może odczuć po przyjeździe na Słowację to mała ilość ludzi na ulicach (szczególnie w dni świąteczne- niedziele, święta). Jadąc samochodem można odnieść wrażenie, że wsie i miasteczka powymierały. Na ulicach są przez to widoczni Romowie (tam gdzie są ich osiedla), którzy prowadzą życie na dworze. Jadąc kilkakrotnie ze znajomymi, słyszałem komentarze „ilu tu tych Cyganów?, niemożliwe!”. Z tego co się słyszy to Słowacy nie przepadają za swoimi Romami. Sam byłem świadkiem, jak pani w sklepie niezbyt grzecznie obsłużyła jednego z nich (nas natomiast bardzo grzecznie). Jeśli chodzi o stosunek Słowaków do Polaków i turystów to są bardzo mili. Kilkakrotnie przypadkowo napotkani ludzie mówili, że mają znajomego Polaka, że pracowali z Polakiem itp. a ze sposobu wymawiania, odniosłem wrażenie o bardzo pozytywnym nastawieniu. Powiem szczerze: ja też bardzo lubię Słowaków. I choć nasi górale mieli z nimi spięcia w przeszłości to chyba i one są już przeszłością. A Janosik w 90% pochodził ze Słowacji ;) Kontakty ze Słowakami są zresztą bardzo fajne, gdyż język słowacki jest bardzo podobny do polskiego (choć kilka ważnych słów ma inne znaczenie). Zwiedzając Orawski zamek ze słowacką przewodniczką zrozumiałem prawie wszystko.
Zwyczaje: oczywiście do zwyczajów należy zaliczyć wspólne picie piwa, i jeśli nie spotkamy ludzi na ulicach to warto zajrzeć do najbliższej pijalni. Trzeba pamiętać, że piwo to- podobnie jak u Czechów- trunek narodowy o silnych tradycjach. Znane marki produkowane na Słowacji to Zlaty bazant (także w Czechach), Smadny Mnich, Saris, Tatran, Kozel, Stein i inne. To co najbardziej mnie uderzyło w początkowych wyjazdach do tego kraju to – oprócz braku ludzi na ulicach- pozamykane sklepy i inne obiekty późnym popołudniem oraz w soboty i niedziele. Jak byłem w Zilinie to supermarket Tesco otwarty był w sobotę do godz. 14:00 (u nas w supermarketach od tej godziny zaczyna się ruch i handel). Warto o tym pamiętać wyjeżdżając na Słowację. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich rejonów, a sklepy są na ogół długo otwarte tam, gdzie jest dużo turystów oraz niekiedy przy granicy.
Poruszanie się: ja Słowację objeździłem samochodem i jest to najlepszy i najtańszy środek transportu. Pamiętać jednak należy, że w przeciwieństwie do Polski, przestrzega się tam przepisów- zwłaszcza tych dotyczących ograniczenia prędkości. Mandaty są bardzo wysokie (i w euro jakby ktoś nie wiedział) więc powinno to ostudzić zapał niektórych kierowców. Kolejna rzecz to konieczność wykupienia winietki, jeśli chcemy się poruszać po autostradach. W przeciwnym przypadku pozostaje nam jeździć drogami krajowymi zaliczając prawie wszystkie mijane miejscowości (ma to swój urok). Niezastąpiony jest oczywiście dobry GPS, który poprowadzi Cię wyznaczonym szlakiem (trzeba pamiętać o zaprogramowaniu, np. omijaj autostrady lub drogi gruntowe). Warto jeszcze sprawdzić hamulce, bo zazwyczaj jeździ się tam albo z górki, albo pod górkę. Jedynie na autostradach i ważniejszych drogach trasa jest w miarę płaska.
Turystyka: Słowacja jest chętnie odwiedzanym krajem przez Polaków ze względu na bliskość i to, co ma do zaoferowania ten kraj. Na szlakach turystycznych np. w Tatrach lub w Słowackim Raju częściej można usłyszeć język polski niż język słowacki. Ja przynajmniej odniosłem takie wrażenie. Z miejscami noclegowymi zazwyczaj nie ma większych problemów, choć zawsze lepiej wcześniej zamówić jakiś nocleg telefonicznie. Najlepszym sposobem jest wyszukanie noclegu przez Internet i rezerwacja telefoniczna. Jak już wcześniej wspomniałem można mówić po polsku i się dogadać. Gdzie najlepiej wyjechać latem? Uważam, że przede wszystkim na łono natury. Ja najchętniej wyjeżdżam w Tatry i do Słowackiego Raju. Według mnie Słowacki Raj jest numerem jeden, a to z tego powodu, że niczego tak wspaniałego w Polsce nie zobaczycie (Tatry jednak mamy, choć są też przepiękne). Przejście przełomem Hornadu po metalowych schodkach wbitych w skałę nad przepaścią na dnie której płynie rzeka lub chodzenie po drabinach obok wodospadu, który jest na wyciągnięcie dłoni robi niesamowite wrażenie. Dodatkowo można spotkać niesamowite rośliny i zwierzęta. W czasie mojego pobytu sprzed kilku dni widziałem piękne salamandry, które chodziły przy rzece (w maju znoszą one tam jajka). Wiosną na Velkym Sokole (jeden ze szlaków) można zobaczyć zamarznięty wodospad- kawał lodu. W południowej części Parku jest z kolei przepiękna Lodowa Jaskinia Dobszyńska, która w 2000r. została wpisana na listę UNESCO. Będąc w Słowackim Raju warto także zahaczyć o pobliskie atrakcje: średniowieczne miasteczko Lewocza oraz ogromny Spiski Zamek (również na liście UNESCO). O Tatrach i Pieninach nie będę teraz pisać, gdyż są to tereny przygraniczne i przewodniki po Polsce opisują również te obszary.
Jeżdżąc po Słowacji odnosi się wrażenie, że miejscowości są jakby poukładane w kupki. Są widoczne z daleka, a przedmieść jako takich nie ma. Słowacja nie ma zresztą dużych miast. Stolica Bratysława nie jest wielkim miastem, a pozostałe większe miasta Słowacji w Polsce byłyby średnimi miasteczkami. Ja byłem we wszystkich większych miastach, czyli Bratysławie, Koszycach, Preszowie, Banskiej Bystrzycy, Zilinie, Popradzie, Martinie. Zwiedzanie miast polecam osobom lubiącym ten rodzaj turystyki, szczególnie Bratysławę. Warto natomiast zwiedzać zamki, których Słowacy mają mnóstwo. Ja byłem w dwóch: Spiskim i Orawskim, ale planuję jeszcze odwiedzić Bojnice, Beckov i Trenczyn- też są wspaniałe.
Do miejsc, które warto zobaczyć zaliczyłbym także:
wieś skansen Vlkoliniec, ciągle zamieszkiwany przez ludzi i wpisany na listę UNESCO,
Nizke Tatry, Małą i Wielką Fatrę- są wyciągi, więc kto nie lubi chodzić może wjechać na szczyty,
Pieszczany- najsłynniejsze słowackie uzdrowisko
Słowacki Kras z licznymi pięknymi jaskiniami na pograniczu słowacko- węgierskim.
Polecam wszystkim wyjazd za południową granicę ze względu na bliskość (nie musisz przeznaczyć całego urlopu, wystarczy weekend), przystępne ceny (wyższe niż dawniej, ale dawniej było tanio, a teraz jest mniej więcej jak w Polsce, czasem nawet taniej), przemiłych ludzi.