Tajemnice Hongkongu

Autorem relacji i zdjęć jest:

Niepoprawna optymistka, która wierzy, że marzenia się spełniają - trzeba tylko tego mocno chcieć. Całe życie w podróży - w dzieciństwie tylko palcem po mapie i w marzeniach, teraz planuje jedną podróż za drugą... i realizuje plan.

Przy pobycie nie dłuższym jak 90 dni (trzeba okazać bilet powrotny lub do innego kraju) obywatele Polscy nie potrzebują wizy. Hong Kong jest podzielony na trzy wyspy: Nowe terytoria, Kowloon i Wyspa Hong Kong.  Pierwsze wrażenie - stare, obdarte, wielkie, opuszczone bloki - szok. Im bliżej centrum tym widoki były lepsze.  Taksówkarz znał angielski i bardzo szybko po przeczytaniu adresu na rezerwacji stwierdził, że wie gdzie znajduje się nasz hotel. Okazało się jednak, że się bardzo mylił. Jak tylko podjechał pod wspaniały hotel i wystrojony portier biegł w naszą stronę by otworzyć drzwi taksówki i wziąć nasz bagaże wiedzieliśmy, że trafiliśmy w złe miejsce. Po uzgodnieniu drogi z eleganckim portierem zawiózł nas do naszego małego hotelu klasy nieznanej. Taksówki względnie nie drogie, ponieważ jest to wyspa mają stałą taryfę kiedy wsiądziesz, a potem naliczają kilometry.

Nasz maleńki pokój bez okien znajdował się na 14 piętrze, dwa bardzo wysokie i krótkie łóżka z malutką łazienką. Różnica czasu - 8 godzin - była nie do przebicia i tak pół dnia przesypialiśmy, aby potem do 3 nad ranem włóczyliśmy się po ulicach.

Dookoła sklepiki sony, panasonics i mnóstwo naciągaczy. Jeszcze przed wyjazdem słyszeliśmy jak bardzo tanio można kupić sprzęt elektroniczy w Hong Kongu, więc z zainteresowaniem wchodziliśmy do wszystkich sklepików. Zaciekawiła nas kamera, zostaliśmy zaproszeni do stolika i przesympatyczny pan sprzedawca przedstawił nam całkiem interesującą cenę. Decyzja - kupujemy. Można było płacić funtami brytyjskimi (Hong Kong jest bardzo brytyjski), więc bez problemu zakończyliśmy transakcję. Pan sprzedawca powiedział, że musimy zaczekać aż ktoś przyniesie kamerkę z magazynu - wydało się to całkiem normalne.

W tym czasie zaczął nam pokazywać najnowsze modele kamer, za trochę wyższą cenę i przekonywać, że to co właśnie kupiliśmy nie jest wcale tak dobre i to co on nam teraz oferuje to super okazja. Nie udało mu się jednak nas przekonać. Po ok. 20 minutach oczekiwań zaczęliśmy się powoli denerwować, gdzie jest nasz towar. Obrotny Chińczyk twierdził, że jeszcze chwilę i w dalszym ciągu starał się już wcisnąć nam coś innego. W końcu zdenerwowani powiedzieliśmy towar albo pieniądze - i nagle okazało się, że niestety kamera jest out of stock i oddano nam pieniądze. Postanowiliśmy pójść do następnego kolorowego sony. Tu sprzedawca podał jeszcze bardziej atrakcyjną cenę tej samej kamery i podobno mają ją na składzie. Gdy tylko zapłaciliśmy nastąpiła ta sama sytuacja, próba sprzedaży czegoś innego bez marki, że niby wspaniała okazja. Gdy tylko powiedzieliśmy, że nic innego nas nie interesuje tylko właśnie ten konkretny produkt, nagle okazało się, że kamera, za która zapłaciliśmy nie ma wielu rzeczy i menu jest tylko w języku chińskim (co było całkowitą bzdurą) i zwrócono nam pieniążki.

Aby się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi wróciliśmy do sklepu, gdzie wcześniej kupiliśmy tanie pamięci do aparatu. Tam również była ta sama kamera, ale cena była podwójna. Kiedy zapytaliśmy się czemu jest taka różnica w cenie pomiędzy sklepami, zostaliśmy poinformowani o sprytnym oszustwie, jakie jest stosowane wobec turystów. Cały markowy sprzęt jest wystawiany, aby zwabił przechodniów, oferują bardzo dobrą cenę, aby potem przekonać do niby lepszego i bardzie nowoczesnego sprzętu, ale w rzeczywistości jest to chińska podróbka niewarta swojej ceny. I kto by pomyślał - spryciarze! Kamerę kupiliśmy, ale już w oryginalnym sklepie bez naciągaczy.

Co warto zobaczyć w Hong Kongu? Koniecznie wzgórze Victoria Peak, z którego rozciąga się przepiękny widok na całą wyspę. Znajduje się na Wyspie Hong Kong (my mieszkaliśmy w Kowloon - trzeba przepłynąć promem na drugą stronę), na szczyt można wejść lub wjechać kolejką. W Hong Kongu przez cały rok unosi się mgła, podobno znika tylko na jeden dzień w roku, dlatego na dobre zdjęcia nie można liczyć. Dopiero z góry widać wielkość i potęgę tego miasta-państwa.

Wiele świątyń buddyjskich: Temple of Wong Tai Sin mieszczące się Kowloon Walled City Park lub Temple of  the Six Banyan Teres. Ale najfajniej jest chyba poszwędać się po uliczkach, sklepikach, centrach handlowych i restauracjach.

Back To Top