Kontynuując podróż na lądzie polecić można jeszcze obejrzenie placu przed brzydkim jak noc socrealistycznym niemalże ratuszem miejskim, zachodząc pod znajdujący się nieopodal budynek Centrum Pokojowego Nobla.
W dalszej kolejności polecam zakupienie biletu na prom (jest to oprócz autobusów i tramwajów jeden z najbardziej pożytecznych dla turysty środków transportu). Sama podróż promem była już dla mnie pewną atrakcją. Podziwianie przepływających niedalego statków i przystani z ogromną ilością łódek, jak i przybrzeżnej panoramy miasta powinno zadowolić większość turystów. Promem udać się możemy na kolejne przystanki na których polecam z czystym sercem skansem, w którym oprócz tradycyjnej drewnianej architektury norweskiej zobaczyć możemy przeniesiony trzynastowieczny Stavkirke- specyficzny drewniany kościół, którego piękno zachwyciło mnie na tyle, że uznaję zobaczenie obiektów tego typu jako wystarczający pretekst do podróży do Norwegii.
Kolejnym przystankiem, którego miłośnik historii nie może za nic opuścić jest muzeum łodzi wikingów. Skrywa w sobie trzy potężne i pięknie zdobione kadłuby wczesnośredniowiecznych statków. Wikingowie w takich łodziach grzebali swoich zmarłych, i to właśnie w grobach odnaleziono ich pozostałości. Jedna czwarta ekspozycji poświęcona jest przepięknym darom grobowym, odnalezionym wraz ze statkami. Uważam, że jest to zdecydowanie numer jeden jeżeli chodzi o listę atrakcji turystycznych Oslo.
{jumi[*1]}
Kolejnym punktem w mojej wyprawie było miasto zwane Alesund. Dostałem się tam po całodniowej jeździe autobusem, ale z tego co wiem istnieją już połączenia samolotowe łączące to miasto z chociażby Łodzią. Alesund jest w porównaniu do Oslo miastem niewielkim, aczkolwiek wartym obejrzenia. Miasto to jest wyjątkowe na skalę całego kraju, gdyż stara zabudowa spłonęła w początku XX wieku, miasto zostało odbudowane w specyficznym stylu architektonicznym w dobie panującej na świecie secesji.
Na wstępie plecić można muzeum miejskie, w którym poszerzyć można swoją wiedzę na temat owej niezwykłej architektury. Znajdują się w nim liczne przedmioty w stylu art deco itp. Polecić można również niewielkie muzeum archeologiczno- historyczne, w którym odnajdziemy zabytki i rekonstrukcje ilustrujące życie mieszkańców Alesundu od wczesnego średniowiecza aż po drugą wojnę światową.
Nad półwyspem na którym leży większa część miasta wznosi się potężna góra, na której szczycie ulokowane jest obserwatorium. Marsz pod górę niektórym wydać się może forsowny, ale zdecydowanie jest wart wysiłku. Z góry roztacza się bowiem wspaniały widok na całe miasto, jego porty, okoliczne wyspy i fiord.
Wielką frajdą szczególnie dla najmłodszych okazać się może miejscowe oceanarium. Ogromne ilości różnych gatunków stworzeń morskich; od skorupiaków aż po pingwiny oglądać można na jednym z półwyspów Alesundu.
W okolicach Alesundu na turystę czeka ogromna ilość atrakcji. W promieniu 50 km obserwować można ruiny fortyfikacji nadmorskich z okresu drugiej wojny światowej. Teren wydaje się być w zasadzie zapomniany; wstęp wolny, brak jakichkolwiek ogrodzeń czy pracowników nadzorujących ów teren. Duża część bunkrów jest niezasypana i można spokojnie wejść do nich i pozwiedzać sobie umocnienia, które chronić miały Norwegię przed inwazją nazistów.
Bliżej Alesundu znajduje się wyspa Giske. Pobyt na niej zostawia miłe wspomnienia. Wyspa jest bowiem wysunięta na otwartym morzu, jest całkowicie płaska, czym odróżnia się od otoczenia i jako jedyna w obrębie dużego terenu posiada piaszczystą plażę. Ów otwarty teren jest wspaniałym miejscem do uprawiania windsurfingu, lub zabawy z paralotniami, jak również okazuje się miejscem inspirującym. Znajduje się tam studio muzyczne, z którego ponoć korzystało już wiele światowych gwiazd muzyki.
Nie pomijając walorów historycznych, wpomnieć muszę, że na Giske znajduje się jeden z niewielu norweskich kościołów murowanych. Jest to niewielka budowla halowa w stylu romańskim z jedną absydą. Zachowany został oryginalny portal przedstawiający baranka bożego, wewnątrz podziwiać można wspaniały osiemnastowieczny ołtarz, wykonany w XVIII wieku przez miejscowego samouka. Nieopodal kościoła znaleźć możemy ulokowany w polu kurhan z epoki brązu, którego rekonstrukcja wnętrza umieszczona jest na pobliskiej tablicy.
W pewnym oddaleniu od Alesundu udałem się na wędrówkę po górach. Niestety trudno mi jest podać jakiekolwiek namiary, gdyż jest to jedna z ogromnej ilości gór wchodzących w system krajobrazu polodowcowego, ale jej piękno zapadło mi w pamięć na długi czas. U stóp góry znajduje się fiord. Z jej szczytu rozpościera się nań wspaniały widok. Na szczycie góry w szerz ciągną się trzy jeziora. Po przejściu wzdłóż nich dojść można do drugiego krańca, z którego rozpościera się wspaniały widok na kolejny fiord. Jest to widok, którego w Polsce nigdy nie można by było doświadczyć. Morze, jeziora, fiordy i góry. Jeśli jeziora w Tatrach (np. Morskie oko) przyciągają takie tłumy, to wydawać by się mogło, że i w Norwegii nie opędzimy się od chmary turystów. Nic bardziej mylnego. Pomimo zapierających dech w piersiach widoków miejsca takie jak to opisane przeze mnie są dziewicze, brakuje na nich jakichkolwiek szlaków i wiele łatwiej spotkać jest tam stado łosiów, aniżeli innego człowieka. Nadmorski krajobraz polodowcowy Norwegii jest zdecydowanie atrakcją turystyczną godną do polecenia. Najlepsze w tym jednak jest to, że odczucia które opisałem można doświadczyć nie tylko w tym jednym specyficznym miejscu, ale w zasadzie wszędzie, gdzie znajdziemy fiordy i góry, a miejsc takich jest nie mało.