Podróże Wyprawy Europa Ukraina Ukraina- czerwiec 2010
Ukraina- czerwiec 2010
Kraj: Ukraina Autor: pawlito    Dodano: 09.06.2010

Kamieniec Podolski, Chocim, Lwów, Okopy- to miejsca, gdzie losy Polaków i innych nacji (Ukraińców, Turków, Mołdawian, Rumunów, Rosjan) przeplatały się w ciągu historii. Przeczytajcie o mojej wycieczce po dawnych polskich Kresach.

Wypad na Ukrainę uważam za jeden z ciekawszych, gdyż mogłem zobaczyć tam wiele rzeczy, które znałem tylko z powieści, opowiadań lub filmów. Zaczynając od wspaniałego zamku w Kamieńcu Podolskim, gdzie Michał Wołodyjowski wysadził się z innymi rycerzami w powietrze, poprzez Chocim, gdzie Polacy odnieśli wspaniałe zwycięstwo na Turkami, Okopy- miejscowość skąd prowadzono działania przeciw ekspansji islamu, a w okresie międzywojennym najbardziej wysunięta placówka na wschodzie Rzeczpospolitej, po Lwów, o którym napisano niejedną książkę, a znaczenie miasta dla polskiej kultury jest nie do przecenienia. Ponadto to wyprawa do kraju, który szczególnie dotkliwie odczuł wpływ komunizmu, z wszystkimi negatywnymi zjawiskami tego okresu (np. Wielki Głód, czystki, prześladowania, narzucanie ideologii mającej stworzyć człowieka typu homo sovieticus).

Choć Ukraina to bliski kraj (geograficznie, narodowościowo- Słowianie), a jednak jednocześnie daleki (mentalność po czasach komunizmu, niski poziom życia- obecnie można ją porównać chyba do Polski lat 80-tych XX wieku). To wszystko powoduje, że jest to na pewno kraj, do którego warto pojechać. Tym bardziej, że –póki co- nie są wymagane wizy dla naszych obywateli.

Wjeżdżając na terytorium Ukrainy pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy to samochody jakby z poprzedniej epoki oraz, obok nich, auta z tzw. górnej półki. Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów stwierdzamy, że niestety stan dróg znacznie odbiega od normy, jaka jest chociażby w Polsce (a tak na nie narzekamy). Po kolejnych kilometrach, przejeżdżając przez wsie, widzimy domy, które najczęściej są bardzo biedne i zaniedbane. Nie ma tam chodników, a ulice- nawet te ważniejsze, według wskazań mapy czy GPS- to często drogi szutrowe lub wręcz gruntowe. Nie radzę więc jeździć na skróty. Przy drodze jest mnóstwo zieleni- pola, krzewy, lasy. Nie widziałem też, aby w jakiejś zagrodzie była przystrzyżona trawa- wszędzie chaszcze. Widać też powiew przemian- wdzierający się kapitalizm. Widać przydrożne reklamy, rzadko stacje benzynowe znanych marek (np. Shell), przydrożne lokale mają dość wysoki, tj. europejski standard. Według mojej oceny to kraj, w którym 80% należy jeszcze do czasów komunistycznych, a 20% do kapitalistycznych. Dotyczy to także pewnych zachowań, np. mimo lokalu pełnego gości nagle ogłaszane jest, że należy wyjść, gdyż o godzinie 23:00 lokal jest zamykany. W Polsce rzecz raczej nie do pomyślenia, choć nie zdziwiłbym się też takiego zachowania np. na Słowacji. I rzecz, o której należy pamiętać: wstępne wyliczenia dotyczące czasu dotarcia na miejsce proponuję pomnożyć razy dwa, aby nie być niemiło zaskoczonym (lepiej być miło rozczarowanym).

Miastem, które miałem przyjemność poznać jako pierwsze to Kamieniec Podolski. Czasami mówi się, że to miasto- muzeum i jest to prawda. Dotyczy to szczególnie Starego Miasta, które otoczone jest ze wszystkich stron głębokim jarem utworzonym przez rzekę Smotrycz. Płynie ona bardzo dziwnie, gdyż jej bieg  w obrębie Kamieńca Podolskiego przypomina literę Ω. Wewnątrz tej litery jest Stare Miasto, a tam gdzie jest połączenie ze stałym lądem znajduje się silnie ufortyfikowany zamek. Jar wytworzony przez tę rzekę jest bardzo głęboki i stromy a strzegą go dodatkowo baszty ułatwiające obronę. Prawdę powiedziawszy nie widziałem nigdy tak wspaniale ulokowanego miasta (mam na myśli oczywiście naturalne warunki obronne). 

Moim szczęściem było to, że nocleg miałem w sercu Starego Miasta, a konkretnie w klasztorze prowadzonym przez polskich Paulinów, a należącym wcześniej do Dominikanów. Klasztor ten też jest miejscem tragicznym. W czasach, gdy Kamieniec Podolski przejęli komuniści, NKWD za swoją siedzibę obrało sobie ten właśnie klasztor. W sumie w całym mieście były 3 placówki NKWD, w których łącznie zabito około 180 tys. ludzi z całego rejonu (obecnie miasto Kamieniec Podolski liczy około 108 tys. mieszkańców). Przewodnik, który mnie oprowadzał po mieście mówił, że pamięta jako mały chłopiec, jak w piwnicach tego klasztoru poniewierały się jeszcze ludzkie szczątki. Na własne oczy widział czaszkę, na której znajdowały się jeszcze włosy. Pamięta także, że był taki rok, w którym były bardzo ulewne opady i wówczas ściany jednego z budynku zrobiły się czerwone od krwi. Powiem szczerze, że mieszkając w tym miejscu podświadomie myślałem o tych wszystkich ludziach.

W czasach bardzo nam bliskich klasztor został zupełnie zrujnowany, więc władza postanowiła oddać klasztor dominikanom, którzy go nie przejęli, gdyż ogrom pracy i nakłady, jakie należy ponieść na renowację tego miejsca są olbrzymie. Przejęli go więc Paulini, którzy podjęli się tego wyzwania. Myślę, że w tak tragicznym miejscu dobrym pomysłem jest, aby ponownie było to miejsce święte. Trzeba jednakże pamiętać, że Podole na obszarze którego leży Kamieniec Podolski było zawsze bardzo tolerancyjne wobec innych kultur i narodowości (wyłączając oczywiście czasy Związku Radzieckiego). Obok siebie stały kościoły różnych wyznań (katolickie, ormiańskie, prawosławne, a nawet meczet, który jest do dzisiaj). Podobnie ludzie- są oni bardziej otwarci na innych, a nacjonalizm ukraiński, o którym dużo się mówi w zachodniej Ukrainie tutaj nie ma zbyt dużego poparcia. Mieszane małżeństwa też nie szokują i nie „gorszą”- jest to tutaj naturalne. Charakteryzując ludzi, muszę powiedzieć, że są to ludzie bardzo otwarci i bardzo szczerzy. Wydaje mi się, że to często Polacy zachowują się mniej tolerancyjnie. Obyśmy nie popsuli sobie tylko relacji z ludźmi, którzy mogą być naszymi braćmi. Uważam, że nigdy nie powinniśmy ich traktować „z góry” chociażby z powodu ich mniejszej zamożności. Historia pokazała, że ludzie Ci przecierpieli wiele, a złe stosunki między Polakami i Ukraińcami przyczyniły się do upadku zarówno Polski jak i Ukrainy. I zgadzam się tu z przewodniczką, która oprowadzała mnie po Lwowie, i mówiła, że być może gdyby Rzeczpospolita była nie Obojga Narodów (Polski i Litwy), a Trojga Narodów (Polski, Litwy i Ukrainy) historia Europy potoczyłaby się inaczej, a Rosja nigdy nie wyrosłaby na potęgę światową. Wracając jednak do Kamieńca. Miasto i twierdza przez stulecia szczyciło się dumną nazwą „przedmurza chrześcijaństwa”. Najgorszym rokiem okazał się rok 1672, gdy miasto poddało się po trzech tygodniach szturmów wojsk tureckich. Wówczas to wysadzono część zamku, w tym około 500 obrońców (m.in. Michał Wołodyjowski). Od tego czasu Kamieniec nie odzyskał dawnej świetności. Historię miasta mógłbym tutaj opisywać długo, ale nie chcę zbyt długo zanudzać a jest jeszcze tyle innych miejsc, w których wyryta jest część Polski. Spacerując po mieście można także poczuć atmosferę czasów ZSRR. Brukowane ulice, stare rozlatujące się budynki typu socjalistycznego, często z powybijanymi szybami, biegające jakby bez celu psy, dziurawe ulice wypełnione kałużami, babcie w chustach, dzieci przypominające pionierów, o których tyle się dawniej uczyłem, pomnik czołgu z radziecką flagą na pancerzu, niezabezpieczone studzienki uliczne- to z kolei tworzy atmosferę radzieckiej rzeczywistości. Jako turysta z dużą ilością hrywien- jak na ich warunki- czułem się jednak dość komfortowo. Miejscowym jednak nie bardzo zazdroszczę. To, co mi się podoba w tzw. demoludach (państwach byłego bloku wschodniego, w tym i Polski i Ukrainy) to wysoki poziom intelektualny mieszkańców. Jest to oczywiście zasługą szkolnictwa stojącego na wysokim poziomie. Porównując rozmowy z Amerykanami i np. Ukraińcami wydaje mi się, że przeciętny Amerykanin jest bardziej ograniczony (podkreślam przeciętny, gdyż Ameryka jest bardzo, bardzo zróżnicowana) niż Ukrainiec czy Litwin. Podam przykład. W USA kilkakrotnie Panie sprzedawczynie nie potrafiły sobie poradzić z wydaniem mi reszty (raz zepsuła się kasa i niesprawny kalkulator pogrążył sprzedawczynię, innym razem chciałem dać końcówkę, żeby mogła mi wydać równe pieniądze to nie wiedziała, o co mi chodzi, skoro na kasie jest wybite ile ma mi wydać- kazała czekać, aż inny klient za coś zapłaci i będzie miała drobne pieniądze). Na Ukrainie natomiast widziałem, że używa się jeszcze liczydeł (żeby była jasność- na liczydłach trzeba umieć liczyć i jest to „wyższa” szkoła matematyki), a z rachunkami nigdy nie było problemów. Opisałem tu oczywiście elementy matematyki, ale tak samo jest w trakcie rozmowy. Duży nacisk na edukację jest chyba jedną z niewielu rzeczy, jaką możemy zawdzięczać komunie i która pośrednio przyczyniła się do jej upadku. Moje obserwacje potwierdza też siostra, która wyjeżdżając na wakacje na Kubę i do Dominikany widzi podobne różnice. Kuba, gdzie jest olbrzymia bieda ma wspaniałych ludzi, z którymi można porozmawiać na każdy temat, natomiast na Dominikanie poziom życia jest wyższy, ale ludzie to cytuję: „proste chłopki”.

Kolejnym miejscem, do którego się wybrałem to Chocim. Twierdza, która na stałe zapisała się w historii Polski. Chocim wielokrotnie przechodził z rąk do rąk w swojej historii-  w XVI wieku należał do Polski, Mołdawii, Turcji. W roku 1621 wojska polsko- litewskie pod dowództwem Karola Chodkiewicza wspomagane oddziałami kozackimi Piotra Konaszewicza- Sahajdacznego pokonały przeważające siły tureckie. Podczas wojen kozackich twierdza dwukrotnie była zdobyta przez wojska Chmielnickiego (1650 i 1653). W 1673 roku wojska Jana III Sobieskiego pokonały 65-tysięczne wojsko Hussejna Paszy. Od 1807 roku twierdza należała do Rosjan. Jako ciekawostkę warto wiedzieć, że twierdza chocimska ma najgrubsze mury w Europie- 8 metrowe. Obecnie jest muzeum, a od 2000 roku należy do rezerwatu historyczno- architektonicznego „Twierdza Chocimska”. W pobliżu znajduje się także piękna cerkiew A. Newskiego oraz monumentalny pomnik Konaszewicza- Sahajdacznego. A propos cerkwi: przejeżdżając przez Ukrainę i widząc na wsi nędzne chatki, to na ich tle wyróżniały się pięknie odmalowane, wspaniałe cerkwie. To też jest charakterystyczne dla Ukrainy. Na parkingu przy twierdzy chocimskiej warto zrobić zakupy- wiele pięknych i jeszcze niedrogich rzeczy (wyszywane ręcznie koszule, torebki itp.).



 
Ocena użytkowników: / 5
SłabyŚwietny 

pawlito

pawlito jest z nami od: Poniedziałek, 22 Luty 2010.

Zobacz inne relacje tego podróżnika


Zobacz fotki z wyprawy

Ostatnie zdjęcia

Ostatnie albumy

Co się działo

128 miesięcy temu
LAW ocenił/a zdjęcie użytkownika Bozia
LAW ocenił/a zdjęcie użytkownika Bozia
LAW ocenił/a zdjęcie użytkownika Bozia
 
Facebook API keys need to be provided to have Facebook connect work