Część 6
Pobudka godzina 7'00, wstajemy wcześnie, bo mamy w planie wycieczkę na wulkan El Teide. Pakujemy plecak i schodzimy na śniadanie. Jesteśmy pierwsi , wita nas głośny, ale bardzo miły Hiszpan . Tak jak sobie obiecałem na śniadanie zabrałem dzień wcześniej prowiant zakupione szynki i berico z tych świnek co żołędzie wcinają i następnie kilkanaście miesięcy wisza pomidorki dojrzewające w kanaryjskim słońcu i sery hiszpańskie. Wychodzimy syci jak nigdy i smacznie najedzeni.
{jumi[*1]}
Tankujemy samochód i wyruszamy na trzeciej wielkości wulkan na świcie. Odległość nie jest zbyt wielka, ale trzeba pokonać 2km w pionie wiec droga jest kreta , stroma i wyjazd na płaskowyż czyli pierwotny krater wulkanu zajmuje nam dwie godziny. Po drodze przebijamy sie przez chmury, cudowne uczucie piąć sie samochodem do góry, wjeżdżać do nieba bram i jadąc dalej być powyżej chmur. Widoki mamy cudowne w tle ocean, góry skaliste i kołderka puchowa pod nami takich miejsc widokowych po drodze mamy kilka
Wjeżdżając na na płaskowyż oczom naszym ukazuje sie krajobraz księżycowy a w dali potęga kolosalnego wulkanu El Teide wysokość 3555m. Jadąc płaskowyżem myślę sobie, co to musiało być za wielkie dup, ze wyrwało naszej planecie 14km otwór. Wkoło skały, a w zasadzie wszędzie wkoło to zastygła lawa, nie sposób tego opisać, to trzeba zobaczyć, żadna fotka czy film nie oddadzą surowego widoku krateru. Nie dziwie sie juz, dlaczego UNESCO objęła patronatem rezerwat wokół wulkanu -Jest surowo, ale pięknie jedziemy w kierunku kolosa, po drodze kolejne fotki i filmy mijamy dwie ekipy filmowe, co wykorzystują ten krajobraz do filmów ( tu również kręcono Gwiezdny wojen i planetę małp) dojeżdżamy do stop wulkanu na prawie 2500m podobnie jak Polskie Rysy, gdzie jest dolna stacja kolejki Teleferico. http://www.telefericoteide.com/
Kupujemy bilety, za dorosłą osobę 25 EU za Najmłodszego nie płacimy wsiadamy do gondoli , do której sie mieści 38 osób, ale ilość ustala obsługa gondoli i wspinamy sie ponad 1km w pionie do góry. Widoki cudowne, na szczycie termometry pokazują 6 stopni, ale na takiej wysokości to nie dziwi wcale słonce świeci mocno wiec temperatura odczuwalna jest sporo wyższa, jest chłodno, ale przyjemnie powietrze jakieś takie krystaliczne i pika w płucach wokół nas sporo lawy sprzed 100 lat ostatni wybuch wulkanu był 1909roku. Zbudowane formy skalne z zastygłej lawy wprawiają w zachwyt, przy obserwacji szczytu można zobaczyć jak lawa sobie płynęła na sam szczyt nie wchodzimy, tam potrzebne zezwolenie z Santa Cruz ze względu na Szymka nie załatwialiśmy tego papierka. Bilet upoważnia to godzinnego pobytu na górze, wiec czas szybko minął robimy filmy i fotki i zjeżdżamy w dół nie wracamy ta sama droga , objeżdżamy płaskowyż , tak co by nacieszyć oczy, może ostatni raz w życiu czymś tak wspaniałym. przebijamy sie znów przez chmury ale tym razem w dół :-)
Jest juz dość dużo godzin, wiec myślimy o posiłku. Wjeżdżamy do jakiejś knajpki ja na owoce morza Grażynka zamawia Paele hiszpańskie danie bardzo smaczne i Sangrie Nadchodzi wieczór, jeszcze krotki spacer po plaży i uciekamy do hotelu oddać sie błogiemu wypoczynkowi po dzisiejszych wrażeniach. Wiem ze to co dziś widzieliśmy, zostanie w naszych sercach na zawsze, ze jeszcze nic w życiu mnie tak nie zafascynowało jak wulkan i jego otoczenie. Kto nie widział wulkanu może śmiało sobie powiedzieć ze nie widział Teneryfy, bo niestety knajpki i plaże sa wszędzie na świecie. Popijam likier i odchodzę. Do jutra Papa!!!
Część 7
Wstaliśmy dziś troszkę później, bo sie wybieramy z naszymi sąsiadami Magda i Radkiem do Aquaparku podobno jednego z największych w Europie. Śniadanie mi dziś smakuje jak wczoraj, bo znów własny prowiant jedliśmy, może hotel by sie wstydził takiego jedzenia, jakie serwuje.
Do Siam Parku idziemy na nogach, bo to 10-15 minut spacerkiem i co tu dużo pisać. Zabawa jest przednia sa tu rożne atrakcje od rzeki na której pływa sie pontonami do wysokiej prawie 30m pionowej zjeżdżalni dla desperatów zjazd przypomina spadanie w rurze wody :-) i trwa 3-4 sekundy jest duże akwarium z rekinami, rożne inne atrakcje. My sie kierujemy na plaże piaskowa gdzie jest male morze ze sztuczna fala. Po drodze wynajmujemy skrytkę 5EU +5 EU depozyt.
Na plaży poznajemy Małżeństwo z Warszawy z synkiem w podobnym wieku, co nasz Szymek. Przemiła para to Ania, Marcin i Olivier. My z Radkiem i Marcinem opluszczmy panie zanim cos zdążyły powiedzieć chcemy na czymś zjechać jak najszybciej. Korzystamy z dwóch atrakcji i solidarnie zmierzamy na wymianę, z paniami w opiece nad dziećmi i tak juz do wieczora, co kilka zjazdów wymiana, zabawa na sztucznej fali i na plaży z dziećmi.
Dochodzi godzina 18, zamkniecie Parku. Powoli zaczynamy sie zbierać na do wyjścia. Odbieramy jeszcze fotki.
I ....
Umawiamy sie z Ania i Marcinem na ponowny pobyt w Siam Parku za dwa dni. Wstawiam pożyczony film http://www.youtube.com/watch?v=-4iSL14ipBQ. Nasze dzieci Julcia, Olivier i Szymon dziś sie juz tak wychulaly ze Julcia zasypia na pajączka w ramionach Radka Olivier zaczyna marudzić, Szymek marudzi i parkuje u mnie na karku :-) Kolacji dziś nie jemy wcale, jesteśmy zmęczeni zabawa i słońcem. Pijemy trochę likieru i wieczorkiem siedzimy na tarasie naszego pokoju. Do jutra Papa