Czar Teneryfy

Autorem relacji i zdjęć jest:

Jestem mlodym czterdziestolatkiem ;-)

Część  8

Wstajemy  późno, dziś wypoczywamy i żadnych  strasznych  ekstrawagancji :-P Jedziemy nasza cytrynka  z  Radkami  na plaże  chlube Teneryfy Plaze Teresitas,  jest położona na przeciwległym końcu wyspy. Rząd  Teneryfy importował piasek az z Sahary. By trafić na plaże, trzeba przejechać Santa Cruz i trzymać sie cały czas wybrzeża. Po kilku minutach jesteśmy na miejscu.

{jumi[*1]}


Plaża olbrzymia   biorąc pod uwagę ze to dzieło rak ludzkich, ale infrastruktura wokół plaży  jest na poziomie  Polskiej plaży w Dzwizynie  jakieś trzydzieści lat temu. Minusy  to J. Brak toalet, brak  sklepików gdzie można by kupić  cokolwiek  choćby  pontonik czy łopatkę  nie wspominając o piwku czy mineralnej, brak knajpek z jedzeniem kanapkowym, jak i obiadowym, naliczyłem sie na ugości ponad kilometra osiem barów  z alkoholem kto na zdrowy  rozum pije  alkohol na plaży gdy temperatura w cieniu przekracza 30 stopni , a w słońcu sie nie da wytrzymać dłużej niż kilka minut i ratować sie trzeba cieniem palm  a juz największy minus  to ze  50-100m od lini piasku sa zacumowane lodzie rybackie i inne, nie jest to jakiś szczególnie wymarzony widok dla plażowiczów . Na plus tej plaży można zaliczyć kształt, piasek i szerokość. Nasze dzieci sie bawią, my trochę sie taplamy  by schłodzić ciała. 

Ogólnie za gorąco i tak jakoś  bezpłciowo, wiem ze drugi raz tam bym juz nie pojechał.
Zbieramy manatki  i podjeżdżamy pod miasteczko by wciągnąć jakieś hot dogi  i sok z wyciskanej pomarańczy. Polecam wszystkim ten specjał, Hiszpańskie pomarańcze przeznaczone na sok sa rewelacyjne. Jedziemy trochę pozwiedzać, pniemy się górami i przełęczami   na Anage, dalej na Las Mercedes i La lagune trasa niby miała być widokowa, ale to chyba  tak na wyrost powiedziane w La lagunie stwierdzamy ze jedziemy na plaże gdzie były ogromne fale kolo LORO PARKU. Fotki  wstawie jak Madzia  mi podeśle na Emila. Tam  dzieci nasze sie bawią do utraty tchu, budują, noszą wodę, i biegają na szczęście jest lekka bryza wiec słońce tak nie dokucza. Ocean nas raczy jeszcze większymi falami niż ostatnio My z Radkiem  mamy frajdę jak dziesięcioletni chłopcy   Dobiega wieczór czas wracać  a to jeszcze dwie godziny jazdy  przez góry Magda i Grażyna, śpiewają z dziećmi rożne piosenki, by czas im szybciej minął. Dojeżdżamy do hotelu   Radkowie idą na kolacje  a my  na pizze, nie chce nam sie jakoś dziś  jeść.

Na jutro jesteśmy umówieni z Ania i Marcinem w  SIAM PARK, jako ze ostatnio było nam mało emocji. Tego dnia nie będę opisywał, bo o SIAM PARKU  juz pisałem dodam tylko, ze zabawa  dzieci była przednia a nas dorosłych jeszcze lepsza. Wieczorkiem po SIAM PARKU  wpadamy do knajpki pojeść, napić się sie Sangrii i idziemy do pokoju położyć naszego syna  a my podłączamy sie do kolejnej butelki winka i likieru. Polecam tamtejsze likiery bananowa, brzoskwiniowa i kokosowa o Sangrii  napisze później. Gdy juz w głowach trochę szumi   uciekamy spać. Papa  do jutra!!!

 Część  9

Dziś gorąco  jak w piekle, zjadamy śniadanko i wbijamy sie w klimatyzowane wnętrze naszej cytrynki , plan na dziś :-) Pojeździmy sobie po wybrzeżu Teneryfy  i pozwiedzamy plaże i niedalekie miejscowości i tak   sobie jeździmy od plaży do plaży, jest upalnie, nic sie nie chce prócz spożywania napojów , w sumie sie cieszymy z Grażyna ze dziś taki dzień na poznawanie okolic, ja szukam zawzięcie  typowej teneryfskiej knajpy z tradycyjnymi potrawami , niestety nic takiego nie znajdujemy . Jak cos jest tubylcze to napewno bez jedzenia  a raczej cos w rodzaju pabu. Trudno  pijemy soki z lodem z pomarańczy : -)·Jeździmy tak do popołudnia  i wpadamy na nasza plaże by sie wykąpać w słonej wodzie i jeszcze trochę pospacerować , ogólnie nic sie nie wydarzyło przez cały dzień, ale największy upal  spędziliśmy w chłodnym wnętrzu samochodu, zobaczyliśmy naprawdę wiele.

Zycie rolników Teneryfskich jest naprawdę bardzo ciężkie. Jest tu wkoło setki plantacji bananów, czasem sie zastanawiam skąd  rolnicy maja wodę słodka do nawadniania. Jedyne rośliny tutaj , które żyją  dziko to w większości sukulenty. Na północnej części wyspy jest bardziej zielono i dużo trawy, sa nawet lasy sosnowe, tutaj na południowej stronie to taki przedsionek pustyni.  

Wieczorkiem  po powrocie do domu rozkładamy sie na tarasie i spożywamy  wodę soki i likierek. Ja sie tak rosmakowalem w likierku ze zasypiam na balkonie, a Grażynka przykrywa mnie prześcieradłem żebym nie zmarzł : -) ale jak tu zmarznąć gdy w nocy utrzymują sie temperatury 20-22stopnie. Papa  do jutra !!!

Back To Top