Podróże Wyprawy Europa Czechy Zbraslav - Hradištko - Radíč
Zbraslav - Hradištko - Radíč
Kraj: Czechy Autor: mirka    Dodano: 25.01.2012

Jantarová stezka, czyli kontynuuję bursztynowe opowieści z wyprawy szlakiem bursztynowym, z odcinka wiodącego ze stolicy Czech w kierunku Linz w Austrii, to jest około 293 kilometry. Trasa trudna, ponieważ przebiega przez tereny górskie, oraz rozlewiska i meandry rzeki Wełtawy. Bursztynowi kupcy najpewniej wędrowali wzdłuż biegu rzeki Wełtawy (Vltavou), co potwierdzają oppida celtyckie, czyli ufortyfikowane osady.

Śladem bursztynowych kupców ruszyłam ze Zbraslav i dalej brzegiem rzeki, przez Středočeský kraj. W krajobrazie uprzednio Pragi, jak i teraz jej okolic coraz więcej skał. Zbliżając się do Vrané nad Vltavou, gdzie znajduje się elektrownia wodna, zastanawiałam się dlaczego rybak na środku rzeki ma łódkę oznaczoną zieloną kulą. Podchodząc bliżej zauważyłam, że jest to przeprawa przez rzekę. Zasięgając “języka” co do trasy, podpowiedziano mi, by z Vrané nie iść ścieżką rowerową, bo prowadzi przez teren górski, tylko do miejscowości Měchenice, mostkiem, uwaga:  kolejowo-rowerowo-pieszym. Jeszcze przed mostem dopytywałam przygodnego kierowcę,  czy faktycznie pieszemu wolno tam iść. Na to miły starszy pan, że tak, ale trzeba uważać i rozglądać się na wszystkie strony, bo “maszynka tam jeździ”.
Podczas marszu przez most, nagle usłyszałam odgłos linek kolejowych, a po chwili gwizd samej kolejki i na zakręcie widać już było wagoniki. Więc ja, strachliwa kobiecina, stanęłam jak najbliżej barierki mostu. Byłoby rewelacyjne zdjęcie kolejki, ale stojąc prawie na baczność, na drżącym moście, gdzie poniżej rzeka, nie odważyłam się wyciągnąć aparatu, a co dopiero zrobić fotkę. Uff, torami kolejowymi, po śliskich kamieniach, bo zaczęło padać, dotarłam do stacji Mĕchenice, gdzie w przydrożnej kafejce odsapnęłam przy kawie.

No i ruszam dalej, w kierunku Davle, a na przeciwległym brzegu Wełtawy, ciągną się tunele kolejowe wykute w skale.
Wytyczając trasę, aby uatrakcyjnić sobie marszrutę, starałam się wybierać szlaki turystyczne, czyli ścieżki rowerowe, przyrodnicze czy też punkty widokowe. W Davle, po raz któryś pytam napotkaną osobę, by upewnić się co do trasy, a ta wskazuje ścieżkę i schodkami pod górkę. Ale albo ja coś źle spytałam, albo babka źle coś zrozumiała, po prostu - nie ten kierunek, bo rzeki nie widać, i raz w górę, raz w dół. W takim momencie przydałby się pilot, może na rowerze, oczywiście z zapasem wody, który sprawdzałby czy dalej iść zaplanowaną trasą, czy ją zmienić. Oraz informowałby mnie czy w miejscu postojowym jest normalny nocleg. Lecz nie stać mnie na takie fanaberie. Wreszcie ktoś objaśnia mi, jak dojść nad brzeg rzeki Sázava, gdzie z wysoka widać Pikovice. A potem z miasteczka, spacerkiem w kierunku Hradištko, i po 25 kilometrach trasy, oraz posileniu się pyszną smażoną rybą, udało mi się ulokować na nocleg.

Kolejnego dnia rano, pada, ale ruszam. Trasa jest spokojna, bo wiedzie przez tereny rolnicze. Na jakimś odcinku, chciałam sobie trochę skrócić trasę, bo jestem turystką raczej „brzeżno – morską”, a tu co chwilę górki i góry. Jednak droga kończy się posesją i po mokrej trawie, wracam szmat drogi. Ale jest ciepło i przez Radíč, kieruję się do miejsca, gdzie znajdowało się kolejne celtyckie oppidum.

Co warto zabrać

Na pieszą eskapadę, warto wziąć miniaturową suszarkę (do włosów), by w razie potrzeby podsuszyć buty.
Musisz się zalogować, aby dodać komentarz, zarejestruj się jeśli jeszcze nie masz konta

busy
 
Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 

mirka

mirka jest z nami od: Czwartek, 4 Marzec 2010.

Zobacz inne relacje tego podróżnika


Zobacz fotki z wyprawy

Facebook API keys need to be provided to have Facebook connect work