Zatoka Ha Long to niesamowite miejsce, wyróżniające sie około 3000 małych wysepek, wyłaniających sie nagle ze szmaragdowego morza. Według legendy zatoka ta powstała, kiedy wielki smok, mający chronić Wietnamczyków, wylądował właśnie w tym miejscu. Z jego wielkiego cielska powstało mnóstwo wysepek, o które miały się rozbić statki nieprzyjaciół.
Pewnego zimnego popołudnia, zdecydowaliśmy zaserwować sobie na kolacje ucztę wężową.
UWAGA!!!! Historia ta jest dla ludzi o mocnych nerwach!!!
W Hanoi jest pewna dzielnica- Le Mat, która słynie z restauracji oferujących wężowe dania i nie tylko wężowe. Dzielnica sprawia wrażenie sennej, nawet opuszczonej, co trochę przywodzi na myśl scenerie z filmów grozy, tym bardziej, że idąc na węza, czuliśmy, że robimy, co najmniej coś dziwnego.
Wybór restauracji był trudny, ponieważ w zasadzie wszystkie były takie same-puste, zimne, przesadnie eleganckie i były biznesem typowo rodzinnym. W menu oprócz węży widniały : koty, małpy, jaszczurki, jeżozwierze itp. Każda restauracja wyrabiała też alkohole, m.in. słynne wódki wężówki, ale i tak największe wrażenie zrobił na nas zalany wodą płód kota!!!!! Czy ktoś to wogóle pije??? Przerażające!!!!
{jumi[*1]}
Po negocjacjach i wyborze trzech węży, kelner przystąpił do zabijania gadów na naszych oczach. Najpierw rozciął skore - wszystko na żywca- wyją serca i chyba woreczki żółciowe, po czym odsączył krew i żółć do osobnych naczyń z wódka. Monia jeszcze długo po tym słyszy po nocach dźwięk rozdzieranej skory węża. Ciarki przechodzą po plecach. Uczta rozpoczyna sie od wypicia kieliszka krwi zmieszanej z wódka ryżowa - każdy taka dostał, a oprócz tego były trzy kieliszki z bijącymi jeszcze sercami węży - dostały sie chłopakom i Moni (podobno to niezły afrodyzjak dla mężczyzn). Trzeba pic szybko, bo krew gęstnieje w szybkim tempie. Potem poszły kieliszki z wódka i owa żółcią - ta miała gorzki posmak, ale o to przełknęliśmy. I TU PADA ODPOWIEDZ NA TYTULOWE PYTANIE: TAK WYPILISMY!!!
Kolejno zaserwowano nam siedem dań z naszych węży:
1) Galaretowata zupa,
2) Żeberka podane z prażynkami,
3) Grillowane mięso z ryżem,
4) Chipsy ze skorki węża,
5) Sajgonki,
6) Zupa z kawałkami węża,
7) Mięso mielone zawijane w algi.
Wszystko to było naprawdę smaczne i sycące, ale odbijało nam sie jeszcze przez kolejne dwa dni:)